Nowe przedstawienie bohaterów prozy Thomasa Harrisa o najsłynniejszym z psychopatów nie jest najłatwiejszym zadaniem, myślę jednak, że opowiedziana na nowo historia Hannibala Lectera daje radę.
Nowy serial o "przygodach" najbardziej słynnego konesera ludzkich wędlin, Hannibala Lectera, nie ma łatwo, musi zmierzyć się z obrazami z przeszłości, z nową formą (serial rządzi się swoimi prawami), oraz nową estetyką. Myślę, że wnosi nową jakość i warto ten serial obejrzeć. Jestem co prawda po obejrzeniu dopiero pięciu odcinków, ale już teraz mogę stwierdzić, że serial fascynuje.
Największym pytaniem jest oczywiście jak sobie poradzi odtwórca głównej roli, Mads Mikkelsen, mi znany dotychczas głównie z bardzo dobrych ról, w jeszcze lepszych filmach Polowanie i Tuż po weselu (oba filmy, ale szczególnie ten drugi gorąco polecam). Wcześniej wykreowane charaktery skupiały się na wrażliwości (tak jak w tym serialu - tylko nieco inaczej definiowanej), tam był raczej ofiarą (tutaj odwrotnie). Wykreowany przez niego Hannibal jest niedostępny, fascynujący i niebezpieczny.
O roli Hannibala możemy powiedzieć dużo, jednak nie to, że jego zachowanie i rola w fabule jest dwuznaczna, jest całkowicie jednoznaczna. Jednoznacznie dwutorowa. Jest on jednocześnie konsultantem FBI w sprawach przeróżnych morderstw, w tym głównym także, śledztwie dotyczącym seryjnego mordercy kanibala, i jednocześnie prowadzi psychoterapię (?) drugiego głównego bohatera serialu - Willa Grahama (granego przez Hugha Dancyego), oraz zajmuje się, że się tak wyrażę, mataczeniem. To ostatnie stwierdzenie jest także zdecydowanie nieprecyzyjne, w zasadzie bierze czynny udział w części przestępstw, manipuluje innymi postaciami wykreowanego świata, ingeruje w różne działania przestępcze ściganych przyjemniaczków i przede wszystkim zajmuje się prezentowaniem siebie jako najgroźniejszej postaci.
Lecter jako pedant i koneser wszystkiego co wykwintne, prowadzi bardzo luksusowe życie, smakuje je. W serialu jest przedstawiony jako koneser wina - w scenie, w której przychodzi do niego inna pani psycholog, w bardziej prywatnej atmosferze, przychodzi wspólnie napić się piwa, ten partnerce podaje zamawiany trunek, sobie zaś nalewa wina. Słucha muzyki klasycznej, prowadzi poukładane życie w pięknych przestrzeniach, no i przede wszystkim jest wielkim koneserem jedzenia. Często widzimy jak je przyrządza, jeszcze częściej jak podaje swoim "przyjaciołom" - jak sam nazywa innych bohaterów serialu. I tu znowu mamy cudowną jednoznaczność, częstowani smakują, prychają i mlaskają z zachwytu, a scenarzyści i reżyserzy prowadzą tak kamerę i narracje, żebyśmy nie mieli żadnych wątpliwości, że obecnie pałaszowane jest mięso nie królicze lecz ludzkie.
Bardzo ciekawie przedstawia się także warstwa wizualna, serial nakręcony jest po prostu bardzo estetycznie, kadry są wysmakowane (sic!), kolory nienaturalnie nasycone, a dekoracje napełnione pięknem. Czy ma to odwzorować upodobania głównej postaci do piękna? Czy tak jak inni smakują potrawy przyrządzone przez Hannibala (w domyśle potrawy z mięsa ludzkiego), my także mamy je polubić poprzez docenienie smaku poszczególnych kadrów?
W warstwie wizualnej ciekawe jest także, że oś dwóch bohaterów Will - Hannibal, w domyśle dobry - zły, jest właśnie dwuznaczna. Will, jednoznacznie dobry, wciela się w seryjnych morderców, współodczuwa ich pasje i problemy, część z nich przyjmuje jako swoje własne. Hannibal, jednoznacznie zły, w mig budzi zaufanie wszystkich (poza zaufaniem widza), pozbawiony jest swoich problemów. Wracając do warstwy wizualnej - Will bardzo często jest umorusany krwią, Lecter pozostaje pedantycznie czysty, nawet w sytuacji w której kroi mięso, czy tamuje krwotok, nie może się ubrudzić krwią... To wprowadza miłą niejednoznaczność.
Na marginesie serialu Hannibal produkcji Bryana Fullera, który można zobaczyć tutaj.
Pierwsze dwa zdjęcia z oficjalnej strony serialu, pozostałe to screeny z filmu.
Pierwsze dwa zdjęcia z oficjalnej strony serialu, pozostałe to screeny z filmu.





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz