Z pisarstwa Philipa Rotha najbardziej interesuje mnie temat tożsamości. Przeczytałem ostatnio trzy jego książki: Zuckerman wyzwolony, polecam recenzję Attention Hore Bartłomieja Krzysztana; Kompleks Portnoya o którym napisałem, że Droga do tożsamości wiedzie przez kompleksy... (widziałem także spektakl na podstawie tej książki, który choć efektowny i czasami zabawny, spłyca treść); ostatnio także Przeciwżycie. Po tej ostatniej stwierdzam, że Roth cały czas krąży wokół tematu tożsamości (i jeszcze kilku innych) oświetlając go co i rusz nowymi kolorami.
Konstrukcyjnie jest to bardzo ciekawy utwór. Książka opowiada kilka alternatywnych historii, które odnoszą się do siebie, częściowo przenikają, częściowo sobie przeczą. W pierwszym rozdziale brat narratora, nad wyraz pospolity człowiek, w obliczu braku potencji decyduje się na ryzykowną operację, w której wyniku umiera. Powód jest niezwykle znaczący - ma płomienny romans ze swoją asystentką i nie potrafi się skazać na kurację, co prawda skutecznie hamującą rozwój choroby, ale jednocześnie pozbawiającą go możliwości uprawiania seksu w jego gabinecie dentystycznym. Zuckerman pokazuje zryw brata jako jedyny "romantyczny" krok w jego życiu, choć i on wpisuje go jeszcze bardziej w buty pospolitości, z której naśmiewa się brat. W mowie pogrzebowej żona zmarłego przekonuje, że ten zdecydował się na ryzykowną operację z silnej namiętności do niej (o kochance nic nie wiedziała) i potęguje jeszcze jego śmieszność w oczach narratora i oczywiście także w oczach czytelnika. W jednym z kolejnych rozdziałów narrator sam siebie uśmierca w ten sam sposób. Polecam przeczytać całość żeby doświadczyć pozostałych gier narracyjnych.
Równie ciekawym tematem realizowanym przez Rotha w omawianej powieści jest jej autotematyzm, który dodatkowo stawia pytanie o granicę pomiędzy światem wykreowanym a światem powieściowym (jest to także jeden z głównych motywów powieści Zuckerman wyzwolony). Amerykański pisarz po raz kolejny zaciera granicę pomiędzy życiem wykreowanym a rzeczywistym, i jednocześnie buntuje się przeciwko jej zniesieniu. W powieści Kompleks Portnoya Roth znacząco czerpał z własnych rodzinnych doświadczeń, co oczywiście nie spotkało się z aprobatą wśród jego rodziny, niejako odniósł się do tego, czy opisał to w kolejnej powieści Zuckerman wyzwolony, a w Przeciwżyciu po raz kolejny tarmosi ten temat. Coś zaczerpnie z życia, coś zmyśli, kogoś obrazi, komuś przyprawi gębę, wniosek: nie sposób żeby kogoś nie uraził. W powieści Przeciwżycie dochodzi do tego, że pisarz, który jest narratorem i autorem powieści, którą czytamy, kieruje także postaciami w niej umieszczonymi, zarówno przed jak i po swojej śmierci. W wewnętrznym dialogu wyznaje sam przed sobą:
"A jednak w Nowym Jorku tak gorąco pragnąłem się odmłodzić, że po prostu tego nie przemyślałem. Jako pisarz wyeksploatowałem własną przeszłość do końca, wyczerpałem zasoby prywatnej kultury i osobistych wspomnień i już się nawet nie paliłem do sporów o moje książki, wreszcie znużony krytykami, trochę jak człowiek, który się odkocha. Bokiem mi wyłaziły dawne kryzysy, nudziły mnie dawne spory i chciałem tylko uwolnić się od nawyków, przez które przykułem się do biurka, wciągnąłem trzy żony w moje odosobnienie i latami żyłem w łupince autoanalizy. Pragnąłem usłyszeć nowy głos, zadzierzgnąć nowy węzeł, zaczerpnąć życia od nowej oryginalnej partnerki - wyrwać się i wziąć na siebie odpowiedzialność niepodobną do żadnej związanej z pisaniem czy z nudnym pisarskim obowiązkiem walki o swoją sprawę."
Na wiele się to jednak nie zdało, bo późniejsza partnerka jednak czuje się uwięziona przez narratora i w pewnym momencie się buntuje:
"Wyobraź to sobie. Odchodzę.
Odeszłam.
Odchodzę od ciebie.
Odchodzę z książki."
Jednak to co wydaje mi się u niego najciekawsze, to rozważania na temat tożsamości, rozumianej ogólnie, ale głównie łączącej się z Żydowskością. Zadaje on szereg pytań o znaczenie tego pojęcia, o granicę pomiędzy tożsamością społeczną, narodową, osobistą i kulturową. Dzięki tym przedstawieniom możemy się zastanawiać nad wpływem tejże na nasze postrzeganie świata, a także nad tym czy, a może nawet bardziej, w jakim stopniu, tożsamość determinuje nasze działania. Liczne definicje tego terminu (które możemy przeczytać choćby tutaj) zdają się nie wyjaśniać zakresu znaczenia, a nawet jeśli coś naświetlają, to nie pomagają nam w radzeniu sobie z jej siłą.
W książkach Rotha widzimy bardzo duży wpływ doświadczeń z dzieciństwa na całe późniejsze życie bohaterów. Błędy rodziców (którzy rodzice ich nie popełniają?) rzutują na całym późniejszym życiu bohaterów, stanowią o ich nieprzystosowaniu, tłumaczą powracające traumy, nie pozwalają się cieszyć życiem. Dodatkowo jeśli owo wychowanie jest naznaczone jakimś znaczącym kulturowym wpływem sprawa się nieprzyjemnie komplikuje. Kultura żydowska, dodatkowo w dużej części zlaicyzowana, często funkcjonująca na poziomie przyzwyczajeń i tradycji kulturowych, a nie głębokiej wiary i praktyki, znacząco krzyżuje się z innymi czynnikami twórczymi w procesie kreowania tożsamości. Często, jak w przypadku Zuckermana, jest to wpływ sprzeczny z zamierzonym - młody człowiek buduje swoją tożsamość na niezgodzie, na buncie w stosunku do tego opresyjnego, jego zdaniem, systemu. Z takim bagażem wchodzi w życie i próbuje sobie jakoś poradzić.
Skutki tego są różne. Główny bohater powieści Przeciwżycie w świecie tradycji żydowskich jest ich krytykiem, wyklętym przez większość, jednocześnie jego korzenie wychodzą w najmniej spodziewanym momencie. Wśród ludzi utożsamiających się z tą kulturą czuje się nieswoją, nie zgadza się na deterministyczne siły kultury, na nakazy i prawidła. Innym razem, gdy spotykają go represje z powodu pochodzenia nagle odczuwa przynależność do grupy, którą uprzednio tak zawzięcie krytykował i od której się odcinał. Jak konstatuje główny bohater:
"Przed kilku zaledwie godzinami posunąłem się tak daleko, że powiedziałem Szukiemu Elchananowi, iż przypuszczalnie zwyczaj obrzezania nie ma nic wspólnego z moim "ja". Cóż, jak się okazuje, łatwiej jest zajmować takie stanowisko na ulicy Dizengoffa niż tu nad Tamizą. Żyd pośród nie-Żydów, a nie-Żyd pośród Żydów. Tu, zgodnie z moją uczciwą logiką, jest priorytetem numer jeden. Z pomocą Twojej siostry, Twojej matki, a nawet Twoją znalazłem się w sytuacji, w której odżyło silne poczucie inności, niemal zanikłe w Nowym Jorku, a co więcej, domowa idylla utraciła parę ostatnich kropli fantazji. Obrzezanie potwierdza, że jesteśmy "my", i to my, niebędący wyłącznie nim i mną. Anglia zrobiła ze mnie Żyda w osiem zaledwie tygodni, co po zastanowieniu może się okazać najmniej bolesną metodą. Żyda bez Żydów, bez judaizmu, bez syjonizmu, bez żydostwa, bez świątyni czy wojska, czy choćby pistoletu, Żyda najwyraźniej bez domu, tylko sam przedmiot, jak szklanka czy jabłko."
Tożsamość może być czymś pustym, jak prezentuje Roth, jednak przez to nie mniej sprawczym w świecie, sprawiając ludziom realny problem. W innym miejscu kilka razy dostrzec możemy inne rozważania na temat czym ona jest, i co z tego wynika dla ludzi. "człowiek wymyśla swoje znaczenia, a zarazem gra swoje ja" i "Ze śmiertelną powagą wszyscy tworzymy wyimaginowane światy, często zielone i podobne do piersi, gdzie wreszcie możemy być "sobą". Jeszcze jedno mitologiczne poszukiwanie.", a także "nie godzę się, aby ludzie obstawali przy tożsamości tylko dla niej samej. Nie widzę w tym nic godnego podziwu. Całe to gadanie o "tożsamościach" - twoja "tożsamość", o ile się orientuję, zaczyna się tam, gdzie postanawiasz nie myśleć".
Problem tożsamości, choć w przypadku Rotha uwypuklony i połączony ze zmaganiami z konkretną tożsamością kulturową, wydaje się ważny i żywotny na każdym innym gruncie. Spotykamy się z nim na tak wielu płaszczyznach, że aż je trudno wymienić. Od turystyki i związanej z nią doświadczeniami różnic kulturowych, po społeczną presję posiadania pasji i zainteresowań. Od egzystencjalnych pytań kim jestem, po kwestie kreowania swojego wizerunku w sieciach społecznościowych. Dlatego poza przyjemnością lektury i wartością intelektualną, może mieć ona także wymiar całkiem praktyczny...
Polecam także w tym kontekście zobaczyć krótkometrażowy film Kacpra Zamarło Casting
Na marginesie książki Philipa Rotha Przeciwżycie tłum. Zofia Zinserling.
Grafika powyżej to plakat Teatru Konsekwentnego do spektaklu Kompleks Portnoya na motywach powieści Rotha,
Równie ciekawym tematem realizowanym przez Rotha w omawianej powieści jest jej autotematyzm, który dodatkowo stawia pytanie o granicę pomiędzy światem wykreowanym a światem powieściowym (jest to także jeden z głównych motywów powieści Zuckerman wyzwolony). Amerykański pisarz po raz kolejny zaciera granicę pomiędzy życiem wykreowanym a rzeczywistym, i jednocześnie buntuje się przeciwko jej zniesieniu. W powieści Kompleks Portnoya Roth znacząco czerpał z własnych rodzinnych doświadczeń, co oczywiście nie spotkało się z aprobatą wśród jego rodziny, niejako odniósł się do tego, czy opisał to w kolejnej powieści Zuckerman wyzwolony, a w Przeciwżyciu po raz kolejny tarmosi ten temat. Coś zaczerpnie z życia, coś zmyśli, kogoś obrazi, komuś przyprawi gębę, wniosek: nie sposób żeby kogoś nie uraził. W powieści Przeciwżycie dochodzi do tego, że pisarz, który jest narratorem i autorem powieści, którą czytamy, kieruje także postaciami w niej umieszczonymi, zarówno przed jak i po swojej śmierci. W wewnętrznym dialogu wyznaje sam przed sobą:
"A jednak w Nowym Jorku tak gorąco pragnąłem się odmłodzić, że po prostu tego nie przemyślałem. Jako pisarz wyeksploatowałem własną przeszłość do końca, wyczerpałem zasoby prywatnej kultury i osobistych wspomnień i już się nawet nie paliłem do sporów o moje książki, wreszcie znużony krytykami, trochę jak człowiek, który się odkocha. Bokiem mi wyłaziły dawne kryzysy, nudziły mnie dawne spory i chciałem tylko uwolnić się od nawyków, przez które przykułem się do biurka, wciągnąłem trzy żony w moje odosobnienie i latami żyłem w łupince autoanalizy. Pragnąłem usłyszeć nowy głos, zadzierzgnąć nowy węzeł, zaczerpnąć życia od nowej oryginalnej partnerki - wyrwać się i wziąć na siebie odpowiedzialność niepodobną do żadnej związanej z pisaniem czy z nudnym pisarskim obowiązkiem walki o swoją sprawę."
Na wiele się to jednak nie zdało, bo późniejsza partnerka jednak czuje się uwięziona przez narratora i w pewnym momencie się buntuje:
"Wyobraź to sobie. Odchodzę.
Odeszłam.
Odchodzę od ciebie.
Odchodzę z książki."
Jednak to co wydaje mi się u niego najciekawsze, to rozważania na temat tożsamości, rozumianej ogólnie, ale głównie łączącej się z Żydowskością. Zadaje on szereg pytań o znaczenie tego pojęcia, o granicę pomiędzy tożsamością społeczną, narodową, osobistą i kulturową. Dzięki tym przedstawieniom możemy się zastanawiać nad wpływem tejże na nasze postrzeganie świata, a także nad tym czy, a może nawet bardziej, w jakim stopniu, tożsamość determinuje nasze działania. Liczne definicje tego terminu (które możemy przeczytać choćby tutaj) zdają się nie wyjaśniać zakresu znaczenia, a nawet jeśli coś naświetlają, to nie pomagają nam w radzeniu sobie z jej siłą.
W książkach Rotha widzimy bardzo duży wpływ doświadczeń z dzieciństwa na całe późniejsze życie bohaterów. Błędy rodziców (którzy rodzice ich nie popełniają?) rzutują na całym późniejszym życiu bohaterów, stanowią o ich nieprzystosowaniu, tłumaczą powracające traumy, nie pozwalają się cieszyć życiem. Dodatkowo jeśli owo wychowanie jest naznaczone jakimś znaczącym kulturowym wpływem sprawa się nieprzyjemnie komplikuje. Kultura żydowska, dodatkowo w dużej części zlaicyzowana, często funkcjonująca na poziomie przyzwyczajeń i tradycji kulturowych, a nie głębokiej wiary i praktyki, znacząco krzyżuje się z innymi czynnikami twórczymi w procesie kreowania tożsamości. Często, jak w przypadku Zuckermana, jest to wpływ sprzeczny z zamierzonym - młody człowiek buduje swoją tożsamość na niezgodzie, na buncie w stosunku do tego opresyjnego, jego zdaniem, systemu. Z takim bagażem wchodzi w życie i próbuje sobie jakoś poradzić.
Skutki tego są różne. Główny bohater powieści Przeciwżycie w świecie tradycji żydowskich jest ich krytykiem, wyklętym przez większość, jednocześnie jego korzenie wychodzą w najmniej spodziewanym momencie. Wśród ludzi utożsamiających się z tą kulturą czuje się nieswoją, nie zgadza się na deterministyczne siły kultury, na nakazy i prawidła. Innym razem, gdy spotykają go represje z powodu pochodzenia nagle odczuwa przynależność do grupy, którą uprzednio tak zawzięcie krytykował i od której się odcinał. Jak konstatuje główny bohater:
"Przed kilku zaledwie godzinami posunąłem się tak daleko, że powiedziałem Szukiemu Elchananowi, iż przypuszczalnie zwyczaj obrzezania nie ma nic wspólnego z moim "ja". Cóż, jak się okazuje, łatwiej jest zajmować takie stanowisko na ulicy Dizengoffa niż tu nad Tamizą. Żyd pośród nie-Żydów, a nie-Żyd pośród Żydów. Tu, zgodnie z moją uczciwą logiką, jest priorytetem numer jeden. Z pomocą Twojej siostry, Twojej matki, a nawet Twoją znalazłem się w sytuacji, w której odżyło silne poczucie inności, niemal zanikłe w Nowym Jorku, a co więcej, domowa idylla utraciła parę ostatnich kropli fantazji. Obrzezanie potwierdza, że jesteśmy "my", i to my, niebędący wyłącznie nim i mną. Anglia zrobiła ze mnie Żyda w osiem zaledwie tygodni, co po zastanowieniu może się okazać najmniej bolesną metodą. Żyda bez Żydów, bez judaizmu, bez syjonizmu, bez żydostwa, bez świątyni czy wojska, czy choćby pistoletu, Żyda najwyraźniej bez domu, tylko sam przedmiot, jak szklanka czy jabłko."
Tożsamość może być czymś pustym, jak prezentuje Roth, jednak przez to nie mniej sprawczym w świecie, sprawiając ludziom realny problem. W innym miejscu kilka razy dostrzec możemy inne rozważania na temat czym ona jest, i co z tego wynika dla ludzi. "człowiek wymyśla swoje znaczenia, a zarazem gra swoje ja" i "Ze śmiertelną powagą wszyscy tworzymy wyimaginowane światy, często zielone i podobne do piersi, gdzie wreszcie możemy być "sobą". Jeszcze jedno mitologiczne poszukiwanie.", a także "nie godzę się, aby ludzie obstawali przy tożsamości tylko dla niej samej. Nie widzę w tym nic godnego podziwu. Całe to gadanie o "tożsamościach" - twoja "tożsamość", o ile się orientuję, zaczyna się tam, gdzie postanawiasz nie myśleć".
Problem tożsamości, choć w przypadku Rotha uwypuklony i połączony ze zmaganiami z konkretną tożsamością kulturową, wydaje się ważny i żywotny na każdym innym gruncie. Spotykamy się z nim na tak wielu płaszczyznach, że aż je trudno wymienić. Od turystyki i związanej z nią doświadczeniami różnic kulturowych, po społeczną presję posiadania pasji i zainteresowań. Od egzystencjalnych pytań kim jestem, po kwestie kreowania swojego wizerunku w sieciach społecznościowych. Dlatego poza przyjemnością lektury i wartością intelektualną, może mieć ona także wymiar całkiem praktyczny...
Polecam także w tym kontekście zobaczyć krótkometrażowy film Kacpra Zamarło Casting
Grafika powyżej to plakat Teatru Konsekwentnego do spektaklu Kompleks Portnoya na motywach powieści Rotha,

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz